niedziela, 28 grudnia 2014

Szopka bożonarodzeniowa u Ojców Bernardynów


Magiczny czas Świąt Bożego Narodzenia. Wokół zrobiło się biało i mroźnie. 
Jak co roku o tej porze odwiedziliśmy kościół oo Bernardynów na Bystrem. I jak co roku zastygliśmy w zachwycie. Dorośli i dzieci... 



Informacje praktyczne:
Kościół i klasztor OO. Bernardynów pw. św. Antoniego z Padwy na Bystrem
ul. Bulwary Słowackiego 33 (dojazd od ul. Karłowicza)
Szopkę można oglądać przed i po mszach i nabożeństwach
Msze św w dni powszednie: 7.00, 18.00, w niedziele i święta : 7.00, 8.30, 10.00, 11.30, 17.00, 19.00


niedziela, 28 września 2014

Dolna Równia Krupowa - plac zabaw.

Równia Krupowa - park w centrum Zakopanego. Asfaltowe ścieżki dla małych rowerzystów. W pogodny dzień piękny widok na Tatry.
W dolnej części Równi otwarto w listopadzie 2013 r plac zabaw. Warto tu zajrzeć z dzieciakami.
Drewniane budowle, stalowe zjeżdżalnie, huśtawki dla dużych i małych, piaskownica. Teren ogrodzony (psy mają wstęp wzbroniony) z płatną toaletą w przylegającym do placu budyneczku.









Informacje praktyczne. Plac vis a vis hotelu Helios. Dojazd samochodem od ul. Słonecznej lub  zostawiamy auto na bezpłatnych miejscach parkingowych wzdłuż Równi (al. 3 Maja). 

środa, 20 sierpnia 2014

Jurgów - na rydze !!!

To nasza pierwsza wyprawa na rydze. Wstajemy wcześnie rano. Starsza córka każe się koniecznie obudzić po wysłuchaniu historii o grzybach gęsto rosnących wzdłuż potoku. Jedziemy nie znając dokładnie miejsca. Kalosze, kozik i wiklinowy kosz i ruszamy do Jurgowa.
Tu zawsze jest pięknie. Szumi potok, a my szukamy... Rany, naprawdę są !!! Mama, mama znaaalazłam rydza ! Mama są !!!
A śniadanie jak nam smakowało... z rydzami prosto z patelni... bajka !







poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Sarnia Skała - w cieniu Giewontu.

Wycieczka na Nosal tylko zaostrzyła apetyt Najmłodszej. Zażądała kolejnej wyprawy. "Tylko ze wspinaniem, tata!". Cóż robić, mimo tłumów na szlakach, planujemy wyprawę na Sarnią Skałę. 
Wstajemy rano. Przy bramie spotykamy naszą znajomą wiewiórkę. Dolinę Strążyską pokonujemy ciesząc się brakiem ludzi na trasie. Mamy tu kilka ulubionych miejsc, gdzie zawsze "trzeba" stanąć, żeby zamoczyć ręce lub pobawić się wodą. Po około 40 minutach docieramy na Polanę Strążyską, gdzie przy stołach nieliczni jeszcze turyści jedzą szarlotkę zakupioną w szałasie.
My też zaliczamy obowiązkowy przystanek na śniadanie. Tu ściana Giewontu wygląda imponująco i jest tak blisko... Zosia znów rozpoczyna snucie planów o zdobyciu " wielkiej góry"...
Ruszamy dalej. Przed wejściem na szlak zaglądamy jeszcze pod wodospad Siklawica (10 min z polany). To piękne miejsce i warto tu przyjść poza sezonem.
Wracamy na polanę i stromo pod górę pniemy się na Czerwoną Przełęcz. To najtrudniejszy odcinek szlaku. Wysokie stopnie stanowią pewne wyzwanie dla krótkich nóg naszej 5 latki, mimo to pokonuje go sprawnie. Na przełęczy jest już dość dużo odpoczywających, a Zośka widząc na znaku 10 minut na szczyt nawet nie chce się zatrzymywać.
Jeszcze tylko kilka minut spaceru przez las, pokonanie kilku metrów skałek (w czasie deszczu robi się ślisko) i wychodzimy na szczyt. Widok piękny - z jednej strony północna ściana Giewontu, z drugiej Zakopane. Kilka chwil na odpoczynek i widząc zbliżające się ciemne chmury zmykamy na dół. Po drodze dopadają nas grube krople deszczu. Z przerażeniem obserwujemy ludzi w sandałkach i klapkach ślizgających się po mokrych skalnych stopniach...
Najmłodsza, dumna ze zdobycia kolejnego szczytu, łatwo daje się namówić na powrót przez Dolinę Białego. Tu szlak z przełęczy jest stromy i wymagający. Musimy bardzo uważać na Zośkę, której udaje się kilka razy poślizgnąć i wywrócić. W końcu dochodzimy do dna żlebu i mijając mostek widzimy potok tworzący piękne kaskady. Wokół kilka ławek. Siadamy i cieszymy się słońcem, które w końcu wyszło zza chmur. Niestety tylko na chwilę, deszcze znowu podrywa nas do marszu i po ponad godzinie od szczytu mijamy bramkę Doliny Białego i Drogą pod Reglami wracamy do domu. Mokrzy, ale bardzo zadowoleni...





















sobota, 16 sierpnia 2014

Nosal - szczyt dla zaczynających przygodę z górami.

Lato w pełni. Rano słońce, po południu burze i deszcze. Pełno turystów. Nam się nie chce, ale dzieci gotowe do akcji górskich... Gdzie pójść, żeby zdążyć przed burzą? Gdzie pójść, żeby najmłodsza też doszła na własnych nogach?
Może Nosal? Krótka trasa, trochę emocji związanych ze wspinaniem się pod górę i piękne widoki w nagrodę. 
Wyruszamy od strony ul. Karłowicza, przy mostku skręcamy w lewo i Bulwarami Słowackiego dochodzimy do budki biletowej TPN, czyli do wejścia na szlak.
Wg znaków to około 50 minut na szczyt. My z dzieciakami wchodzimy w podobnym czasie. Stroma ścieżka w górę motywuje je do wspinania i chętnie zasuwają przed siebie. Na szczycie mimo dość wczesnej pory dużo ludzi. Robimy szybką przerwę na kanapki i ruszamy w dół - szlakiem w kierunku Kuźnic. Tu tylko w jednym miejscu mamy do pokonania stromą skałkę, ale przy pomocy taty dziewczyny szybko przechodzą dalej.
W Kuźnicach zalewa nas tłum turystów, moczymy nogi w rozlewisku i uciekamy na teren zespołu dworsko-parkowego.
Tutaj wśród pięknych drzew można odetchnąć, obejrzeć stare fotografie i poznać ciekawą historię Kuźnic. My tym razem zaglądamy do wozowni, do kolekcji Antoniego Kocyana, znanego badacza fauny tatrzańskiej z II połowy XIX w. Zobaczymy tu świstaka, niedźwiedzia, kozicę, rysia i orła, ale też bardzo rzadkiego sępa płowego. Dzieciaki z ciekawością oglądają naturalnej wielkości eksponaty.
Potem pozostaje już tylko powrót przez ponad 100 letnią tamę (to rytuał spacerów do Kuźnic) i do domu... I tym razem zdążyliśmy przed burzą !












Informacje praktyczne :
Wozownia na terenie założenia dworsko-parkowego
Zwiedzanie jest bezpłatne.
Godziny otwarcia, w roku 2014
do końca sierpnia, w dni powszednie 8.30-15.00
do końca sierpnia, w soboty i niedziele 9.00-17.00
wrzesień - październik, codziennie 8.00-15.00
listopad-grudzień, 8.00-15.00 (w niedziele i poniedziałki nieczynne)



piątek, 15 sierpnia 2014

Giewont...

Zosia na piąte urodziny zażyczyła sobie wyprawę na Giewont. Z noclegiem na Hali Kondratowej.
"Wiesz mama, jak prawdziwa turystka..." 
Czekamy na wrzesień, kiedy letnie burze przejdą, a na szlakach zrobi się puściej.
Na razie podziwiamy Giewont z łąk i okien domu. Czasami znika nam za ścianą deszczu, czasami pojawia się w niezwykłym oświetleniu...




wtorek, 29 lipca 2014

Spotkanie na Ciemniaku.

Wczesny poranek w Tatrach Zachodnich. Warto wstać rano... żeby zdążyć przed burzami... żeby nie potykać się o innych turystów... żeby spotkać kozice...